A
u mnie dużo, duużo nowości, aż nie mam kiedy tego wszystkiego opisać.
Zacznę chyba od targów z których wróciłam niedawno. Musze przyznać, że
na tym wyjeździe trochę musiał popracować i pozałatwiać różnych spraw,
ale przy okazji "zażyłam" 1,5 dnia urlopu w Krakowie. Oj pięknie
było... no i była obowiązkowa kolacja na Kazimierzu :). Kraków to chyba
moje ulubione miasto i uwielbiam tu przyjeżdżać. Na targach upolowałam
prześliczne kaboszony (mimo ze nie planowałam tam nic kupować).
Przepiękne labradoryty, agaty, śliczny kwarc z rutylem i inne.